Było super. Na zlocie stawiło się w szczytowym momencie ok. 35 samochodów i dwa razy tyle osób. Należy to uznać za sukces, biorąc pod uwagę, że mówimy o zlocie właściwie samego 125p – węgierskie maluchy organizują się w osobnym klubie (zlot zorganizowany został tydzień przed naszym, może warto by je było połączyć?), a polonezy są na Węgrzech niespotykane. Mimo to było z nami kilka 126p i polonezów. Drugim czynnikiem wpływającym negatywnie na frekwencję polskich załóg jest odległość do pokonania, konieczność wzięcia urlopu, koszty paliwa i ryzyko związane z zawodnością (chociaż nie słyszałem o tym, żeby ktoś miał jakieś problemy na trasie z samochodem :). Dlatego też uznanie należy się tym, którzy pojechali na zlot. Tym, których nie było, trzeba opowiedzieć, że warto i niech się szykują na następny zjazd w lipcu 2016, bo prawdopodobnie za dwa lata będzie organizowany kolejny zlot. Film autorstwa Pawła Gawrońskiego:
Jest to wystarczająco duża przerwa, aby zatęsknić i znowu poplażować nad Balatonem, bo zlot można wykorzystać jako prawdziwe, nawet tygodniowe wakacje w miejscu, gdzie silny wiatr i lodowata woda nie wybiją nam z głowy myśli o zdjęciu koszulki.
Baza zlotu mieściła się nie w Tihany, ale kawałek dalej w miejscowości Csopak, blisko deptaka z plażą, gastronomią i atrakcjami :
Nasz kemping idealnie pasował (lub został idealnie dobrany) do profilu zlotu :). U nas mówi się o epoce wczesnego lub późnego Gierka, na Węgrzech trzeba mówić o Janoszu Kadarze, tylko termin „wczesny” i „późny” oznacza inną epokę, ponieważ Kadar rządził aż 32 lata do 1988 roku.
Główna alejka:
Mieliśmy zapewnione smaczne śniadania i kolacje. Pierwszy raz w życiu jadłem makaron z ziemniakami. Powiedziałbym, że można było poczuć się jak w zakładowym ośrodku wczasowym latem 1986 roku, gdyby nie wkładki mięsne, których było sporo. Na przykład w niedzielę na śniadanie każdy dostał plasterek mortadeli, a wieczorem kawałki kurczaka (dobrze pamiętam?)
W piątek wieczorem ognisko, ogłoszenie planu zlotu, a potem zabawy w podgrupach:
Eskortowana przez policję kolumna z kempingu do Tihany zaplanowana została na sobotę o 10. rano. Dla sporej liczby uczestników prowadzenie samochodu o tej porze było ryzykowne, kilka fiatów z powodu braku trzeźwego kierowcy nie mogło w niej uczestniczyć:
W Tihany po ustawieniu się na parkingu zaplanowano czas na zwiedzanie okolicy, ja wolałem nawiązać kontakt z Węgrami i ich fiatami. Tutaj mamy cacko z przebiegiem 83 tysięcy kilometrów:
A teraz Tarjan Balazs, Mister Zlotu, którego natychmiast wszyscy polubili. Ma dwa fiaty, niebieski jest tym roboczym, drugi, kremowy, jak stwierdził, jest „do kochania”. Przyjrzyjcie się tej feldze w jego fiacie, zdjęcie to zrobiłem celowo. Kiedy ostatnio widzieliście taką zniszczoną felgę bez żadnych dekli? Widywało się takie cały czas w dzieciństwie, ale teraz prawie każda musi być chociażby pociągnięta srebrzanką.
Autorowi filmu wstawionego wyżej zawdzięczamy też utrwalenie Tarjana w czasie karaoke, któremu oddawał się całym sercem i z dużą dozą talentu. Kto obejrzy do końca, zostanie wynagrodzony:
Na Węgrzech bardzo popularne musiały być specjalne zabezpieczenia fletnerek, którym odpadło zamknięcie. Producentów było kilku, nadawały się również do łady:
Pojawili się też handlujący częściami. Za fabryczny błotnik do klasyka chcieli w przeliczeniu ok. 150zł, za przednią atrapę 200zł:
Kolejne zdjęcie w stylu, jakiego już nie ma, pajęczynka:
Wieczorem w ośrodku stoły na powietrzu zastawiono winem, a z rzutnika oglądaliśmy nagrane na VHS spotkania Polskiego Fiata na Węgrzech z lat 80. oraz inne filmy na wiadomy temat:) Skończyło się śpiewami i zabawą w jednej dużej grupie.
W niedzielę rano mocno padał deszcz, odwołano próbę sprawnościową. Nagrody rozdano za najładniejsze auta zlotu:
W mocnym deszczu szukałem fajnych ujęć:
Kolejny mój faworyt, oczywiście za czarne obłędne blachy i nienaganny styl:
Wyjątkowy fiat – uczestnik dawnych spotkań w Tihany (ach ten dotyk historii):
Kto nie chciałby mieć takiego widoku z namiotu? (pozdrowienia dla ekipy FOMT):
Czy kojarzycie jakiś inny kraj, w którym ktoś niebędący członkiem Polonii manifestowałby sympatię wobec Polski w ten sposób? Czy w Polsce na zlocie VAG jeździ się z flagą Niemiec? Czy Węgrzy pamiętają nam wsparcie z 1956 roku, czy po prostu jesteśmy wystarczająco daleko od nich?
Erna Lenkorne. Organizatorka i szef klubu 125p na Węgrzech. Regularnie przyjeżdża na zloty do Polski. Szacunek. Pozwoliłem sobie sprezentować jej w podziękowaniu węgierski prospekt 125p z 1973 roku, który rozkłada się do formatu A0.
I to by było na tyle:
Dużo fajnych zdjęć znajdziecie na oficjalnym profilu zlotu, dołączcie do niego, aby nie przeoczyć następnego zlotu:
PS
Z tymi cenami części oczywiście żartowałem. Węgrzy też mają allegro.
PPS
Na koniec nie mogę sobie darować. Też nie widzieliście nigdy wcześniej napisów do tych scen?:
31 lipca 2014 dnia 08:15
Super relacja:)
Ci co nie byli niech żałują. Świetny klimat, słonina z ogniska, arbuz z wódką, smażony Hekk jedzony na brzegu Balataonu – bezcenne:)
Pozdrawiam i do następnego razu!
PS:
A z tymi częściami to trochę drożej:)
Za grill wołał 48000ft – ok 160Euro:/
31 lipca 2014 dnia 12:30
Proszę o korektę w opisie autorstwa filmów. Autorem, montażystą jest Paweł Gawroński – Nowotarska24.com
Proszę o poprawienie informacji, ponieważ te filmy nie są mojego autorstwa.
Pozdrawiam,
Andrzej – Prevent
19 sierpnia 2014 dnia 23:32
Dziękuję, poprawiłem autora następnego dnia po publikacji.