Powiela się wciąż w internecie informacja, którą wrzucono do niego u jego zarania, a która prawdopodobnie pochodzi z pierwszej strony czasopisma Motor. Mówi się tam o spadku jakości dużych fiatów po wprowadzeniu stanu wojennego w związku z wprowadzeniem sankcji gospodarczych przez Zachód i tym samym ograniczenie możliwości importu materiałów do produkcji.
Choć rzeczywiście to lata 1982-1983 należy uznać za upadek jakości samochodów z Żerania, to związane było to jedynie z dramatycznym załamaniem się gospodarki i brakiem dewiz na wsad i utrzymanie oprzyrządowania do produkcji, a drastyczny spadek wielkości produkcji obu modeli wraz z wprowadzeniem wersji zubożonych miał miejsce w roku 1981.
Z okazji naprawdę okrągłej rocznicy zamieszczam cytaty ze wspomnień pułkownika Stanisława Śledzia, który w sierpniu 1982 został komisarzem wojskowym (zakłady przemysłowe dostały w stanie wojennym swoich opiekunów z Ludowego Wojska Polskiego) w FSO. Tekstu jest sporo, ale polecam (pisownia oryginalna):
„przedstawiłem się Dyrektorowi Naczelnemu, którym wówczas był inż. Bielecki. Była osobowość nie tuzinkowa,. Jako dyrektor jednego z największych przedsiębiorstw w stolicy. pełnił także funkcję członka KC PZPR. Był to pan w moim wieku ,około 55 lat, jowialny, pewny siebie, cieszący się zaufaniem załogi do 1981 r., Po ogłoszeniu stanu wojennego , jako członek KC PZPR tracił powoli zaufanie załogi i był jedynie tolerowany. Stąd wyczuwając nie sprzyjającą wokół niego atmosferę powoli przygotowywał się na odejście z Fabryki . „
„Miałem obok obszerny gabinet wraz z urządzeniami technicznymi i sekretariatem. Do dyspozycji miałem dwa samochody „ Polenez” z kierowcami. Jeden do mojej wyłącznej dyspozycji, a drugi dla moich 3 oficerów, jako komisarzy do pomocy.”
„Najtrudniejszy czas , jaki przeżyliśmy na Żeraniu to 31 sierpnia 1982 r. Kiedy załoga zapowiedziała strajk generalny na apel związku „ Solidarność „ Dzięki wspólnej akcji dyrekcji i naszej zastrajkował tylko jeden zakład , a mianowicie „ Narzędziowy „w którym pracowała tzw. arystokracja robotnicza. Ja osobiście udałem się do załogi, mimo rad dyrekcji i Komitetu Fabrycznego PZPR, abym tam nie szedł , tym bardziej z bronią osobista, bo mogą mnie rozbroić i wziąć , jako zakładnika.. Na miejscu prosiłem strajkujących o przerwanie strajku, bez konsekwencji. Z początku mój apel nie skutkował. Dopiero, gdy powiedziałem, że mam wiadomość ze sztabu stołecznego, iż szykują wojsko ZOMO i pułk wojska do interwencji (notabene blefowałem), robotnicy „ Narzędziowni „ wystraszyli się i strajk przerwali. Po tym szczęśliwym dla wszystkich zakończeniu, podziękowałem załodze „ narzędziowni: wróciłem cały i zdrowy do dyrekcji, gdzie dyr. Bielecki i jego zastępca do spraw produkcji mgr inż. Salamończyk ( były kadet i absolwent WAT ) , przygotowali dobra kolację z „ Wyborową „ Równolegle w mieście trwały rozruchy, słychać było wybuchy petard, widać było dym wznoszący się nad starym miastem oraz latające nad miastem śmigłowce milicyjne Ta groźna sytuacja spowodowała, że załoga FSO do generalnego strajku się na nasze szczęście nie przyłączyła.”
„Niebezpieczeństwo strajku i innych nieprzewidzianych rozruchów zostało zażegnane. Niestety , dyrektor Bielecki w tym dniu załamał się psychicznie i nie reagował na zaistniała sytuację co wykorzystali oficerowie SB, obsługujący Fabrykę i złożyli odpowiednie meldunki swoim przełożonym w wyniku czego po tygodniu dyrektor został odwołany z zajmowanego stanowiska, a na jego miejsce przybył młody i energiczny inżynier Edward Pietrzak , z którym od początku ,aż do końca mego pobytu w FSO współpraca układała się bardzo dobrze.”
„Muszę przyznać, ze nowe kierownictwo co raz lepiej i efektywniej niż poprzednie, zajmowało się produkcja i sprawami pracowniczymi. My tym samym mieliśmy mniej problemów do rozwiązywania. Najbardziej niepokojące zjawisko, któremu nie mogliśmy zapobiec, nawet przy pomocy energicznego kierownika ochrony FSO pułkownika rezerwy to kradzieże akumulatorów i opon samochodowych lub innych części zamiennych do samochodów, których na rynku nagminnie brakowało.”
„22 lipca stan wojenny został zniesiony i moja misja w FSO , jako Komisarza wojskowego dobiegła końca.. Moi przełożeni ocenili moja prace w FSO dobrze , a po powrocie do mojej instytucji – gen. W Barański ,który mnie na tą misje wysłał wręczył mi w nagrodę talon na samochód Fiat-125, który już nie jako komisarz FSO , tam bez znajomości nabyłem . Otrzymałem też podziękowanie od gen. Armii W. Jaruzelskiego, dowódcy Warszawskiego Okręgu Wojskowego gen broni J. Skalskiego oraz złota „ Syrenkę .Zasłużonego dla m.st. Warszawy od jego Prezydenta gen dyw. Dębickiego. Z kolei Dyrektor FSO wręczył mi dyplom „ Zasłużonego pracownika FSO” wydał na naszą część przyjęcie i wręczył symboliczne suweniry. „
Precz z komuną.
19 stycznia 2012 dnia 14:28
Polaku! Przed zjedzeniem zupy upewnij się że nie ma w niej komunisty! :]