Zapraszam do obejrzenia nieznanego wcześniej filmu reklamowego produkcji WFO w Łodzi, a po nim na przedruk artykułu z gazety fabrycznej o współpracy WFO i FSO oraz jej rezultatach:
FSO NA EKRANIE
20 września ub.r. zawarto umowę o współpracy pomiędzy FSO a Wytwórnią Filmów Oświatowych w Łodzi. Ze strony naszego przedsiębiorstwa podpisał ja dyrektor naczelny mgr inż. Jerzy Bielecki oraz inż. Edward Pietrzak, I zastępca dyrektora naczelnego. WFO reprezentowali dyrektorzy: mgr Piotr Szczepański oraz mgr Dariusz Bielawski.
Umowa dotyczy nie tylko realizacji filmów o tematyce dotyczącej FSO, stanowi przypieczętowanie już istniejącej, intensywnej współpracy oraz wyraz dążenia obu zainteresowanych stron do dalszego jej rozwoju i wzbogacania.
Na podstawie umowy — WFO zapewnia naszemu przedsiębiorstwu wykonywanie filmów w formacie 35 i 16 mm na zasadzie priorytetu, gwarantując najlepszą ich jakość. Przedstawiciele obu przedsiębiorstw każdego roku będą wspólnie uzgadniali plan tematyczny filmów dla fabryki, uwzględniając jej potrzeby w zakresie reklamy, propagandy oraz instruktażu.
Ponadto WFO będzie przekazywała FSO ogólne informacje o wyprodukowanych, godnych uwagi filmach popularno-naukowych, szkoleniowych, instruktażowych dla ewentualnego oglądu przez naszą publiczność i wykorzystania w konkretnej pracy czy działalności kulturalno-oświatowej. Jednocześnie celem umowy jest nawiązanie i utrzymywanie kontaktów środowiskowych pomiędzy załogami obu przedsiębiorstw. WFO będzie przygotowywać projekcje swoich filmów o tematyce światopoglądowej, ideologicznej, popularno-naukowej i szkoleniowo-branżowej. Pokazy będą miały charakter dyskusyjny, przy czym WFO zapewnia udział w tym forum — korzystnej dla obu partnerów wymiany myśli, poglądów i doświadczeń — twórców zrealizowanych filmów.
Pierwszy taki pokaz, spełniający zadanie popularyzacji szerszego dorobku Wytwórni wśród FSO-wskiej publiczności, odbył się w przyfabrycznym DKF-ie w lutym br. Przedstawiono wówczas filmy, z których dwa („Dziewczę z Carlem” w reż. Piotra Szulkina oraz „Hokej” w reż. Bogdana Dziworskiego) zdobyły laury na międzynarodowych festiwalach filmów oświatowych.
Tak więc — we wszechstronnych realizacjach reklamowo-propagandowych łódzkiej Wytwórni niebagatelne miejsce zajmuje praca dla naszej fabryki. W uznaniu jego faktu, w dniach jej jubileuszu u naczelnego dyrektora FSO odbyła się uroczystość wręczenia dwóm pracownikom Wytwórni pamiątkowych odznak 25-lecia wraz z tytułem „Zasłużony dla FSO”. Otrzymali je: dyrektor techniczny WFO mgr Dariusz Bielawski oraz reżyser Piotr Studziński, twórca m.in. filmu „Polski fiat 125p”.
I jeszcze jeden z pozytywów powyższej współpracy: Zakłady Mechaniczne WFO dokonają specjalnej przeróbki i przystosowania samochodu polski fiat 125p w wersji combi do wykonywania zdjęć filmowych w ruchu. Z samochodu tego korzystać będą fabryczne działy: Reklamy oraz OBR-u.
Wspomnijmy na koniec, że obecnie na warsztacie WFO realizowane są dwa filmy na zamówienie naszej fabryki (jeden — na taśmie 35 mm, drugi — 16 mm). A oto dwa filmy o FSO, które ujrzały światło dzienne w łódzkiej Wytwórni w ostatnim okresie. Są one dobrą i atrakcyjną reklamą naszej fabryki i produkowanego w niej samochodu.
„Polski fiat 125p”
Reżyser — Piotr Studziński, zdjęcia – Andrzej Jaworski. Jest to film trwający 8 min., kolorowy, zrealizowany w 1976 r. na taśmie 35 mm. Oglądamy dynamiczny i pełen wdzięku, efektowny balet polskich fiatów na oblodzonym jeziorze mazurskim w okolicach Augustowa. Za kierownicą „wiodącego” samochodu znany rajdowiec Robert Mucha.
Polskie fiaty w piruetach i baletowych pas wirują niemal impresjonistycznie „wiotkimi kibiciami” — jak tancerki, które malował Degas.
Film ten wzbudził szczególny aplauz widowni polskich i zagranicznych. Cieszył się też największym uznaniem na pokazach specjalnej akcji z okazji jubileuszu 25-lecia FSO, reklamującej nasz samochód w Czechosłowacji, na Węgrzech i w Bułgarii (pisaliśmy o niej niedawno na tamach „Faktów” — w n-rze 9(77) . Uzyskał też wysoką ocenę Naczelnego Zarządu Kinematografii.
„Polski fiat jest polski”
Projekcja kolorowego filmu — zrealizowanego w r. 1977 na taśmie 35 mm trwa 8 min. W tym krótkim czasie unaoczniono widzom walory samochodu w turystycznej eksploatacji — na tle pejzaży całej Polski. Kolorowa kawalkada fiatów mknie szosami i bezdrożami od Tatr do Bałtyku. Możemy zapewnić czytelników, którzy jeszcze nie widzieli filmu, że polski fiat 125p prezentuje się równie dobrze na nowoczesnej autostradzie, w plenerach mazurskich lasów i jezior, jak i na tle skansenu na Kaszubach, starej architektury Wawelu, gdańskiej studni Neptuna.
Na koniec — film, który nie wyszedł z pracowni FWO, lecz jest dziełem Polskiej Kroniki Filmowej: „25 la) FSO”. Zwracamy jednak na niego uwagę ze względu na wrażenie, jakie wywiera. Montaż starych, archiwalnych już kronik filmowych o FSO nie składa się z obrazów artystycznie zaprogramowanych przez scenografa i reżysera, starannie wykadrowanych przez operatora. Nie stanowi wyrafinowanej estetycznie kompozycji obrazów (jak w dwóch powyższych filmach). Jest to po prostu montaż historii uchwyconej na gorąco, w biegu, uwieńczony na światłoczułej błonie dynamiczny obraz dwudziestu pięciu lat prosto z życia.
Pionierski — i często heroiczny — okres budowy. Z taśmy schodzi pierwsza warszawa. Wiece polskiego października. Rozbudowa i unowocześnianie fabryki, konstrukcje nowych zakładów. Syrena, wreszcie polski fiat 125p. Sceny typowe 1 wyjątkowe, banalne i patetyczne. Jubileusze, uroczystości i dekoracje, pobyt w fabryce członków partii i rządu, ważnych osobistości z kraju i zagranicy.
Uzupełnijmy film „25 lat FSO” innymi, ostatnimi kronikami, dotyczącymi życia naszej fabryki. Są to: specjalne wydanie PKF z okazji jubileuszu 25-lecia FSO oraz obraz pt. 1 000 000 samochodów” (tytuł ściśle określa treść). Otrzymamy, stanowiącą jakby filmową triadę czy tryptyk, krótką, lecz pełną wyrazu i bogatą w fakty jej biografię.
Przy okazji obejrzenia filmu „25 lat FSO” pozwólmy sobie na małą refleksję. Będąc bezpośrednimi świadkami wydarzeń — nie przywiązujemy do nich takiej wagi, jaką stwarza dystans czasu. Zapominamy, że po jego upływie — stają się Historią, taką przez duże H. Oto surowe sekwencje — dokumenty wznoszenia kombinatu z niczego, stalowe konstrukcje w ubogim, podmiejsko-przedwojennym jeszcze krajobrazie Żerania. Podobnie jak inne — z budowy Nowej Huty — tchną nie tylko prawdą „zmagania się z materią”, w którym więcej było jeszcze grząskiego błota i wysiłku ludzkich mięśni niż maszyn. Także — wzruszają. Uświadamiamy sobie bowiem, że te dynamiczne — ale utrwalone na taśmie bardziej pamiętliwie) niż pamięć, czyli znieruchomiałe w czasie — obrazy są w jakimś stopniu cząstką dziejów naszego kraju. Są więc cząstką i nas samych, i naszego życiorysu.
Mirosław SPRUSIŃSKI
7 stycznia 2014 dnia 21:17
Piotrze piękny filmik:) Czy fiat grający główną rolę to kolor F515?
7 stycznia 2014 dnia 22:04
Na 90% tak, za wcześnie na L80, za późno na f127.
25 kwietnia 2014 dnia 15:12
Kawał czasu i dobrej historii 🙂 to był dopiero samochód, pełny luksus 🙂