Dzisiaj zapraszam na artykuł z czasopisma „Perspektywy” o przygotowaniach do startu w RMC w 1972 roku. Najciekawsze w artykule są zdjęcia, wytężamy wzrok i próbujemy odczytać co oprócz „monte carlo” napisane jest na tej zawieszce na silniku.
21 stycznia, wśród 41 samochodów, które wystartują z Warszawy do Monte Carlo, będzie 5 Fiatów 125 P. Polskie samochody pojadą w Rajdzie Monte Carlo po raz drugi. Po ubiegłorocznych niepowodzeniach postanowiono ponowić próbę w tej może nie tyle najtrudniejszej, co najbardziej prestiżowej imprezie rajdowej w Europie.
Zeszłoroczny start wywołał wiele dyskusji – jedni głosili konieczność startu w tej imprezie, inni udowadniali jego bezsensowność. Obie strony dysponowały ważkimi argumentami. Zwolennicy startu w RMC podnosili przede wszystkim dwa aspekty, raczej pozasportowe, mianowicie walor reklamowy oraz korzyści techniczne. Wiadomo bowiem, że nic tak dobrze nie reklamuje samochodu, jak jego wyniki rajdowe, niekoniecznie tylko zwycięstwa, lecz choćby ukończenie niektórych imprez. Wiadomo też, że starty w rajdach są dla samochodów poligonem doświadczalnym — tu wypróbowane nowości i usprawnienia konstrukcyjne wprowadza się potem do normalnej, seryjnej produkcji.
Przeciwnicy zaś dowodzili, że mimo najszczerszych chęci Polski Fiat nie jest jeszcze przygotowany do stawania w konkurencji z uznanymi od lat potęgami samochodowymi, że nie stać nas na taki luksus, że jest to wdzieranie się w pepegach do salonów, że wreszcie zacznijmy przygotowywać samochody na tyle dobrze, aby mogły odnosić sukcesy w imprezach mniejszej rangi, a potem dopiero przymierzajmy się do Monte Carlo.
Po rajdzie triumfowali Ci drudzy: a widzicie, mówili, pełna klapa i po co się było pchać. Gwoli prawdy trzeba przypomnieć, że bezpośrednią przyczyną nieukończenia przez żaden z czterech Polskich Fiatów ubiegłorocznego RMC byli kierowcy — wdanie się w awanturę na trasie uniemożliwiło co najmniej jednemu z nich ukończenie II etapu, co już byłoby czymś.
Ale i z przygotowaniem do startu nie było najlepiej — nieliczna i niedoświadczona obsługa serwisowa, mimo wielkich wysiłków nie mogła podołać zadaniom, popełniało biedy kierownictwo ekipy. W sumie zebrało sio chyba sporo elementów, które wpłynęły na takie a nie inne zakończenie.
Na próżno jednak opinia publiczna czekała przez cały rok na rozliczenie się z tego startu, na oświadczenie, jakie z niego wyciągnięto wnioski, czego się nauczono, kto i w jakiej mierze zawinił itd. itp. Milczał zarówno Polski Związek Motorowy, jak i Fabryka Samochodów Osobowych na Żeraniu.
Całą długą historię polskiego startu w RMC w 1972 roku można przeczytać tu:
5 października 2013 dnia 13:04
Internetowe źródła podają, że silniki miały pojemność skokową 1575 ccm i moc maks. 105 KM. Skąd się wzięły takie wartości? Rozwiercony? Dwa gaźniki?
9 października 2013 dnia 17:31
Kilka znanych mi źródeł podaje 1500ccm i ok. 95KM. Zasilanie dwoma podwójnymi gaźnikami.
20 października 2013 dnia 23:25
Z tego co ja wiem, to 1300 – 95kM, 1500 – 105kM.
Dwa gaźniki. Ciekawe jak wyglądaly kolektory?