Marzec w pełni, najlepszy zatem to moment na polemikę z artykułem z lutowego numeru Automobilisty. Redakcja opublikowała długi artykuł o prototypie Polskiego Fiata Coupe. Wspaniale, że pojawiają się takie materiały,  aleale.

A że (Polak) potrafi, potwierdzały opracowane samodzielnie i wprowadzane już od roku 1969 do produkcji ulepszenia licencyjnego Fiata, m.in. :

– wyposażenie auta w osłonę miski olejowej silnika;

– osłony tarcz hamulcowych;

– zmiana sposobu wentylacji wnętrza (większe wywietrzniki w słupkach tylnych);

– wersja eksportowa z rozsuwanym dachem pokazana na 40. Targach Poznańskich;

-sukcesywne zwiększanie udziału części wytwarzanych w kraju (w ponad 100 zakładach kooperujących)

-własny, wdrożony do produkcji w drugiej połowie roku 1971 projekt wersji 125p kombi

Wypada wspomnieć, że opracowanie wersji kombi zarówno pod względem użytkowym jak również stylistycznym, znacznie przewyższało włoską propozycję i Fiat jako licencjonodawca nie tylko wyraził zgodę na produkcję, ale także dystrybucję tego samochodu w swojej sieci handlowej.

Co do większych wywietrzników, to przecież są takie same jak w Fiacie 125 Special, a zatem nie opracowane w Polsce, tylko przywiezione z Włoch.

Wytwarzanie części w kraju na podstawie włoskiej dokumentacji i na, w ogromnej większości, importowanych maszynach również należy uznać za samodzielnie opracowane ulepszenie (przekąs, ironia).

Jeśli chodzi o rozsuwany dach, tylko brak katalogu części do Fiata 125 powstrzymuje mnie przed byciem pewnym, że zmontowano serię sprowadzonych z Włoch szyberdachów. Katalog części już idzie z Niemiec.

Własny projekt kombi? Oddajmy łamy gazecie fabrycznej FSO ze stycznia 1971:

Przedsięwzięcia zmierzające do przygotowania się do wytwarzania wersji combi trwały od momentu podpisania umowy licencyjnej. Na podstawie tego porozumienia Fiat opracował i przysłał do FSO w 1968 roku prototyp, który jednak w trakcie analiz nie spełnił stawianych wymagań. Nasze wymagania szły w kierunku wykorzystania kombi jako bazy pod przyszłą wersję sanitarki. Tymczasem proponowana przez Torino konstrukcja miała szereg zasadniczych mankamentów, które w przyszłości nie pozwoliłyby na opracowanie sanitarki. Prototyp charakteryzował się za miękkim zawieszeniem, nieodpowiednim uszczelnieniem tylnych drzwi i zbyt małą wysokością ich otwierania. Dlatego w wyniku ujemnej oceny dokonanej przez naszych fachowców z Działu Głównego Konstruktora postanowiono tej wersji nie przyjmować. Postawiono zdecydowane warunki firmie włoskiej i poparto je odpowiednimi działaniami w wyniku których Fiat przystąpił do opracowywania nowego prototypu. efektem prac konstruktorów włoskich była makieta przyszłego pojazdu, którą przysłano do nas w 1969 roku, a już w drugiej połowie tego roku zaczęła napływać pierwsza dokumentacja, ponieważ nowoopracowana wersja została zaakceptowana. Prototyp przysłano w lutym 1970 roku i TK mógł przystąpić do badań. Stwierdzono miękkie zawieszenie i zbyt delikatne nadwozie i w związku z tym wprowadzono zmiany. Zaprojektowano nowy resor tylny, wprowadzono nowe amortyzatory przednie i tylne oraz wyposażono samochód w podwójny układ hamulcowy z korektorem hamowania.(…)Na bazie wersji combi DGK opracował dodatkowo sanitarkę i furgon.

Mimo wyczuwalnej w powyższym tekście propagandy, autor poszedł jeszcze dalej, przypisując Polskim Inżynierom autorstwo nadwozia kombi. Fiat rzeczywiście wspaniałomyślnie zgodził się na produkcję zaprojektowanego przez siebie samochodu.

Szkoda, że w FSO nie opracowano nowego dwuwałkowego silnika o pojemności 1608 centymetrów sześciennych. Chociaż nie, wcale nie szkoda, duży fiat ma brzmieć tak:

Co do sprzedaży 125p w sieci Fiata, to nie da się zaprzeczyć, choć miało to miejsce tylko w Austrii i Holandii. Co ciekawe, w tym kontekście redaktor przedstawia to jako sukces. Kiedy indziej, na przykład w „Historii konstrukcji samochodów FSO” można usłyszeć wersję o tym, jak to nie można było sprzedawać Dużego Fiata na zachodnich rynkach, ponieważ blokował ekspansję Fiat, panicznie bojąc się konkurencji dzieła polskiej myśli inżynierskiej i pracy robotniczych rąk. To też miało być przyczyną zmiany nazwy w 1983 roku.

Ale przecież artykuł dotyczył prototypu Coupe. Mnie osobiście linia się podoba, nawet swój urok mają „ulane” boki i schowane wąskie kółka. Tyle tylko że kompletnie bez sensu. Samochód ten nie miał żadnych szans na produkcję, chyba że w technologii Syreny Laminat. Wtedy byłby atrakcyjną zabawką dla wybranych. Niestety 125p nie miał ramy. A w ogóle, czyż nie lepiej zamontować drugi gaźnik do 125p i mieć to samo jeśli chodzi o osiągi i właściwości jezdne, a na dodatek ochronę przed deszczem? Zdaje się, że tak zrodził się 125p  Monte Carlo. „Ale to już temat na następne opowieści”.

Na onet.pl można przeczytać cały artykuł: link

  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • PDF
  • RSS
  • Tumblr
  • Twitter