Relację z zakończenia sezonu przygotował Petter_1982. Podpisuję się pod każdym jego słowem, a tak dobrych zdjęć na tej stronie nie było nigdy. Dziękuję jak nie wiem co!
Dobiegający końca rok 2013 był szczególnie ważny dla wszystkich właścicieli kantów, bandziorów, kredensów, klasyków, MRów, wąskowlotowców i wszystkich innych 125 powodów do szczęścia.
Najpierw okrągłe czterdzieste piąte urodziny Polskiego Fiata, które wydobyły z czeluści garaży wymuskane i najbardziej medialne egzemplarze, a potem jeszcze bardziej okrągła czterdziesta rocznica rekordowego rekordu upamiętniona granitowym pomnikiem (nie mylić z nagrobkiem) to wydarzenia, które jeszcze długo będą się śniły uczestnikom i nieobecnym.
Tradycyjne już otwarcie sezonu, czyli wybudzenie ze snu zimowego, który przez większość miłośników 125p nomen omen nie był przespany, odbyło się w kwietniu i każdy z nas wie jak było. Było ciężko i jak wiadomo trochę filmów o tym powstało. Filmów, zdjęć, opowieści i obietnic, które najlepiej było zweryfikować 12 i 13 października 2013 na ul. Jagiellońskiej 88.
Z okazji zamknięcia sezonu ok. 80 dużych fiatów, kilka polonezów, maluchów i warszaw + syrena 105 sztuk jeden pojawiły się na parkingu pod fabryką w sobotę po godz. 10. Przybyli też goście z Węgier i po wysłuchaniu przemowy dyrektora FSO pana Pietrzaka sami wystąpili publicznie i wspaniałą mieszanką polsko-ugrofińsko-węgierskiego zaprosili wszystkich na spędzenie gorącego lata 2014 nad Balatonem, oczywiście w fiacie. Dodatkowymi atrakcjami była giełda skarbów nieprzebranych i próba sprawnościowa na placu fabryki.
Gwoździem programu wspaniale zorganizowanego spotkania było niedzielne szaleństwo na torze testowym FSO. Po nabraniu sił na sobotnim wieczorku zapoznawczym uczestnicy pojawili się po południu w wyznaczonym miejscu. Nikt chyba nie spodziewał się tak zaciętej rywalizacji. Gumy grały, laski piszczały i palce rozdzielaczy nie wytrzymywały. Nawet drugi przejazd parady honorowej odbył się w iście sportowym tempie. Wszystko odbyło się bez kolizji i niebezpiecznych przygód.
Z racji, że zlot był wybornym daniem dla wzroku i pozostałych zmysłów niech o pozostałych jego urokach opowie kilka zdjęć.

Jasny tabak po przejściach. Bardzo ciekawy, równomiernie zużyty egzemplarz wyglądał jak wczoraj wyrwany od grzyba. Niestety nie dostał żadnej nagrody. Może w przyszłym roku stworzyć dodatkową kategorię?

Mój faworyt. Obnażony pas przedni śni mi się po nocach, a brak zderzaka dodał szczególnego uroku czerwonemu koralowi co zaowocowało pucharem w kategorii soft tuning. Odchudzone nadwozie miało znaczenie podczas próby zręcznościowej bo właściciel najszybciej pokonał sprawnościówkę.

Karetka pogotowia ratunkowego przyjechała z pełnym wyposażeniem. Jej ogólny stan mógł powodować omdlenia u oglądających, ale na szczęście nikt nie musiał sprawdzać czy nosze są sprawne.

Cudowny widok. Nic dodać nic ująć. Ciekawe czy właściciel posiada kurs na przewóz rzeczy tą ciężarówką

Laureat konkursu na najładniejsze auto zlotu. Błękit w stylu oczy blondynki przyciągał wszystkie…oczy.

Melduję, że na terenie fabryki panuje ład i porządek, ale żeby mi te flagi trzeciego to już nie wisiały.

Prototypowa wersja Fiata 125p wykonana z materiałów kuchennych przez koło gospodyń wiejskich z Pułtuska.
25 października 2013 dnia 11:53
Niema co świetna relacja 🙂 i te opisy pod zdjęciami 🙂
25 października 2013 dnia 13:36
Opisy pod foto mega 🙂